poniedziałek, 3 sierpnia 2015

Druga operacja mojego kolana - powtórna rekonstrukcja ACL ?

      Dzisiaj, 3 sierpnia 2015 roku, mija dokładnie miesiąc od mojej drugiej operacji kolana, a ja dalej nie mogę stanąć na operowanej nodze, zginam ją tylko do 30 stopni... Dlaczego? O tym za chwilę. Trzeba zacząć od tego, z jakiego powodu tak naprawdę moje kolano po raz kolejny znalazło się na stole operacyjnym. Diagnoza okazuję się zaskakująca!
   
Dzień po operacji. (kliknij na zdjęcie aby powiększyć)

 
      Dla osób, które nie śledzą wszystkich moich wpisów - kilka lat temu przeszedłem rekonstrukcje ACL, czyli wiązadła krzyżowego przedniego; operacja, rehabilitacja, ćwiczenia - Wszystko wzorowo, zgodnie z planem. Jednak cały czas odczuwałem lekką niestabilność kolana. Lekarze i fizjoterapeuci tłumaczyli to niecałkowicie odbudowanymi mięśniami. Początkowo zgadzałem się z tą diagnozą, gdyż ubytek mięśni w operowanej nodze był widoczny gołym okiem. Mijały miesiące mojej rehabilitacji, a praca nad odbudową mięśni z każdym mijającym tygodniem stawała się coraz bardziej owocna. W pewnym momencie obwody obu moich nóg osiągnęły jednakową miarę. Byłem szczęśliwy! Oznaczało to koniec żmudnych, ciężkich i monotonnych ćwiczeń oraz powrót do moich marzeń, powrót na boisko piłkarskie. Niestabilność występowała nadal, choć już zdecydowanie mniejsza. Miałem w związku z jej dalszym występowaniem pewne obawy, więc z dociekliwością wypytywałem specjalistów czy tak to właśnie powinno być. Odpowiedzi, które otrzymywałem były jednoznaczne: ruch kolana po rekonstrukcji wiązadeł krzyżowych przednich ACL zawsze będzie się nieznacznie różnił od zdrowego, ponieważ przeszczep zastępujący naturalne wiązadło nie jest idealnym zamiennikiem, inne są miejsca jego mocowania i trzeba się nauczyć z tym funkcjonować. Różnice te widoczne będą zwłaszcza podczas uprawiania sportów typu piłka nożna, siatkówka, koszykówka, narty.
     
      Zachęcony takimi opiniami postanowiłem spróbować swoich sił na boisku. Początkowo pełny obaw, delikatnie wprowadzałem się ponownie w piłkarską rzeczywistość. Zabawy z piłką, krótkie podania, truchty. Powoli przełamywałem psychiczną blokadę, która przy każdym ruchu nakazywała mi traktowanie kolana jak trędowatego. Niestety, nigdy nie udało mi się w pełni pozbyć tego uczucia. Gdzieś z tyłu głowy ciągle zapalała się lampka, przypominająca o przebytej kontuzji i całej historii mojego kolana. Mocno ograniczało to moje niegdyś całkiem dobre wyczyny sportowe.

      Często zadawałem sobie pytanie: Czy ze mną coś nie tak? Dlaczego nie mogę o tym wszystkim zapomnieć i w pełni oddać się grze na najwyższych obrotach? Wszystko było ze mną okej, przynajmniej w sensie psychicznym... Nie miałem prawa zapomnieć o kontuzji, ponieważ jej skutki były odczuwalne niemal tak samo, jak przed operacją. Zresztą nie miało prawa być inaczej, skoro okazało się, że przebyta rekonstrukcja ACL kompletnie się nie powiodła... O tym za chwilę. Pewnego razu na boisku kolano mi uciekło. Wiedziałem, że stało się coś poważnego. Czułem się tak, jak przy pierwszym zerwaniu wiązadła. Pomyślałem więc, że zerwałem przeszczep zastępujący wiązadło, z taką też diagnozą udałem się do ortopedy. Lekarz utwierdził mnie w tym przekonaniu i ustaliliśmy termin rewizyjnej (powtórnej) rekonstrukcji wiązadła krzyżowego przedniego. Stół operacyjny pokazał nam, jak bardzo się myliliśmy. Okazało się, że przeszczep z poprzedniej rekonstrukcji kolana... zniknął! Nie było po nim nawet śladu! Najbardziej prawdopodobna wersja wytłumaczenia takiego zjawiska mówi o tym, że...
organizm potraktował przeszczep jako tkankę własną i po prostu ją wchłonął, nie pozostawiając kompletnie nic. 

      Podczas tej operacji została zszyta łąkotka przyśrodkowa, która ucierpiała podczas ostatniego wypadku na boisku oraz wypełnione zostały ubytki w kościach, powstałe w miejscach mocowania śrubami poprzedniego przeszczepu. Wypełnianie ubytków w kościach wymagało zastosowania kości pochodzących z banku tkanek. Kości takie są hodowane specjalnie na tego typu okazje. Początkowy plan przewidywał użycia moich własnych kości, a dokładnie fragmentu wyciętego z talerza mojej kości biodrowej, jednak skala ubytków okazała się zbyt duża. Niemożliwe było wykonanie powtórnej rekonstrukcji w trakcie tej operacji, ponieważ kości muszą mieć czas na to aby się zrosnąć i dopiero wtedy można będzie przykręcić w nie śruby, trzymające nowy, drugi już w moim życiu przeszczep zastępujący wiązadło krzyżowe przednie ACL. W związku z tym za nieco ponad pół roku czeka mnie kolejna, trzecia już operacja tego samego kolana.
Dlaczego mija miesiąc, a ja dalej chodzę o kulach, nie stając nawet na operowanej nodze? Przyczyną jest szycie łąkotki i związany z tym długi czas gojenia się tego elementu kolana. Za dwa tygodnie (6 tydzień po operacji) będę mógł powoli zwiększać kąt zgięcia. Od dzisiaj (30 dni po) mogę delikatnie obciążać nogę. Polega to na tym, że dalej chodzę o kulach, ale noga może już dotykać ziemi. Takie obciążenie to około 10 kg.

Czym zajmuje się ortopeda? Kiedy się do niego udać? Jak przygotować się do spotkania?
Polecam zajrzeć tutaj: https://drogadosiebie.pl/lekarz/ortopeda/

9 komentarzy:

  1. Jestem ciekawy z czego był pobierany pierwszy przeszczep (sciagna podkolanowe czy może od dawcy)? MRI przed ponownym otwarciem kolana nie robiłes?

    OdpowiedzUsuń
  2. Kurcze, boję się ,że mogę mieć podobnie, bo 3 lata temu zerwałam więzadło, po roku rekonstrukcja,po dwóch latach narty i znowu uraz. W rezonansie opis, brak sygnału z zerwanego więzadła, czyli chyba zerwanie,albo go nie ma obecnie czekam na ponowną rekonstrukcję za....1,5 roku

    OdpowiedzUsuń
  3. ja właśnie przebyłem rewizyjną rekonstrukcje więzadła. Rok po pierwszej rekonstrukcji naderwałem je, później po 4 miesięcznej rehabilitacji po 5 minutach pierwszego meczu piłkarskiego dorwałem je do końca. Dzisiaj mija trzeci dzień od operacji aczkolwiek miałem robioną tylko jedną, bez wypełniania kości. Byłem u trzech lekarzy przed rewizyjną rekonstrukcją. Jeden mówił o 2 operacjach, a dwóch innych o jednej więc oczywiście zdecydowałem się na jedną. Można było u mnie wykonać tylko jedną ze względu na to że miałem dobrze wwiercone poprzednie śruby.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Szczęście w nieszczęśiu... Dużo zdrowia życzę!

      Usuń
  4. No ja jestem już około 16 lat po rekonstrukcji acl, niestety od samego początku to nie było to. Kolano było niestabilne, po sporym wysiłku robiło się większe i wysięg. Zabieg wykonany metodą tzw. Tytanowy Endobutton. Ścięgno sztuczne.
    Teraz jestem w Uk, zrobiłem mri i jakie było moje zaskoczenie gdy lekarz powiedział mi, że powodem mojej niestabilności i problemów z kolanem, jest nieprawidłowo wykonana plastyka acl.
    Mianowicie, kolano zostało przewiercone od złej strony i dlatego nie trzyma.
    Lekarz powiedział że czekaja mnie teraz dwie operacje. Jedna to wyjęcie guzików tytanowych i poczekanie na zalanie się kości.
    Druga to nowa rekonstrukcja po 4 miesiącach od przebiegu operacji.
    I co wy na to?
    Ja jestem załamany!!

    OdpowiedzUsuń
  5. Ja jestem 4 lata po rekonstrukcji metodą BTB zaniepokoiło mnie działanie kolana tak jak Ty to pokazałeś w filmiku, poszedłem do ortopedy sprawdził kolano wysuwając piszczel powiedział że więzadło nie trzyma skierował mnie na artroskopię zaniepokoiło mnie to co napisałeś o znikającym przeszczepie��

    OdpowiedzUsuń
  6. Rekonstrukcje byly na Nfz? Możecie polecić dobrego chirurga który wykona powtórna rekonstrukcję? Najlepiej na slasku lub w ościennych... Jestem na etapie poszukiwan właśnie na Nfz...

    OdpowiedzUsuń
  7. Bardzo współczuję, to na pewno musi być ból. Ja mam problemy nie z kolanem a z piętą, na tej stronie znalazłem porady jak powinno wyglądać leczenie i jakie to mogą być dolegliwości. Ból pięty jest równie uciążliwy jak ból kolana podejrzewam, nie można w ogóle chodzić.

    OdpowiedzUsuń
  8. Straszne kontuzja zwłaszcza dla osoby aktywnej fizycznie

    OdpowiedzUsuń