poniedziałek, 7 września 2015

Dwa miesiące po szyciu łąkotki przyśrodkowej. Myśl pozytywnie!



      Kolejna okazja do celebracji! Właśnie dzisiaj minęły dwa miesiące od drugiej już operacji lewego kolana, podczas której zszyto moją roztrzaskaną łąkotkę przyśrodkową oraz wypełniono kością allogeniczną kanały po (nieudanym, bo wchłoniętym przez organizm) przeszczepie z rekonstrukcji ACL odbytej trzy i pół roku temu. 
      Dwa miesiące to czas, po którym jestem już w stanie prawie zupełnie normalnie chodzić. Nie noszę ortezy. Gdy idę po ulicy, nikt nawet nie domyśla się, że nie tak dawno miałem problem z samodzielnym pójściem do kuchni. Wchodzenie po schodach sprawia jeszcze ból, zgięcie nie jest pełne, ale codziennie nad tym pracuje. Masa mięśni też pozostawia wiele do życzenia, mimo to swój stan na ten moment rehabilitacji oceniam na dobry. Po operacji pozostały wspomnienia, blade już blizny i wiele zdjęć. Jedno z nich widzisz po prawej.
      Ktoś, kto przygody z kolanem ma już dawno za sobą mógłby powiedzieć, że dwa miesiące to żaden wyczyn i jeszcze wiele przede mną. Zgodzę się z tym. Mam jednak swoje powody. Co prawda wiele przede mną, ale całkiem sporo również za mną. Z racji tego, że to już druga operacja i stan kolana nie zachwycał, a można nawet powiedzieć, że obfitował w rozmaite uszkodzenia, pokonanie dwóch miesięcy ciężkiej, żmudnej, bolesnej i skomplikowanej rehabilitacji uważam za spory sukces. Dodatkowo perspektywa kolejnej operacji, czekającej mnie już w lutym tego roku, nie napawa optymizmem. Staram się więc cieszyć każdym nawet najmniejszym sukcesem, każdym postępem, każdym kolejnym etapem na tej krętej ścieżce do odzyskania pełnego zdrowia. Życzę Ci tego samego! Odnajdź radość tam, gdzie inni nie mają odwagi wsadzić nawet czubka nosa;)

5 komentarzy:

  1. Witam, mam pytanie co moglo sie uszkodzic od wyprostow nog na maszynie ??, poczulem bardzo delikatne takie jakby pstrykniecie w kolanie (tak jak by cieniutka gumka pekla) zadnego bolu, ani opuchniecia ale po kilku dniach kolano zaczelo mnie lekko bolec (pozniej sobie uswiadomilem ze to moze od tego). Jestem okolo 13 miesiecy po rekonstrukcji ACL, delikatnie tez ląkotka byla ruszana do tego wydarzenia wszystko przebiegalo ok. Na chwile obecna jakies 7-10 dni po tym 'urazie' lekko odczuwalny bol, 0 opuchlizny i krwiakow, ze zginaniem i wyprostem nie ma problemow innych ajkies niedogodnien tez nie zauwazylem, ale juz sam nie wiem czy nie mam jakis urojen ze mam 'luz' w kolanie. Narazie smaruje masciami i czekam z nadzieja ze samo przejdzie. Dodam jeszcze ze okolo miesiaca temu mialem wizyte kontrolna i niby wszystko bylo ok miesnie tez juz w duzym stopniu odbudowane praktycznie nie widac roznicy. Pozdrawiam i czekam na odpowiedzi

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na pewno nie można z góry zakładać najgorszego. Rekonstruowane wiązadło raczej nie mogło zostać w taki sposób naderwane. Najbardziej prawdopodobne jest to, że doszło do pęknięcia jakiegoś zrostu, który pojawił się po operacji - nie jest nic strasznego. Miejmy nadzieję, że wkrótce wszystko powróci do normy. Ciężko jest mi jednak wskazać jednoznacznie przyczynę, zrobić może to jedynie lekarz, pozdrawiam! ;)

      Usuń
  2. Dzieki za odpowiedz, na razie jest troszke lepiej, ale strach ciagle pozostaje. Pozdrawiam

    OdpowiedzUsuń
  3. Pozytywne nastawienie jest najważniejsze

    OdpowiedzUsuń
  4. Takie kontuzje to nic fajnego... Niestety w sporcie są możliwe, nawet jeśli prawidłowo się trenuje. Ważne aby jak najszybciej reagować i podejmować prawidłowe leczenie. Nie ma znaczenia czy problem dotyczy kolana czy innego stawu, czekanie zawsze działa na niekorzyść.

    OdpowiedzUsuń