Zobacz także:

czwartek, 28 sierpnia 2014

kontuzja mojego kolana, cz. VIII - "rehabilitacja PRZED operacją? Tak!"

       Jak już dowiedzieliście się z poprzedniej części (znajdziesz ją tutaj), udało mi się załatwić operację kolana refundowaną przez służbę zdrowia, na dodatek u wspaniałego specjalisty, ordynatora oddziału ortopedycznego jednego ze szpitali, cieszących się dobrą opinią - swoją drogą jakże niewiele jest takich... Oczywiście wiązało się to, jak na polskie warunki przystało, z kilkumiesięcznym oczekiwaniem na zabieg. Chcąc być precyzyjnym powiem, że czekałem około 5 miesięcy - długo, ale pewnych rzeczy nie da się niestety obejść. Kasa albo czekanie. Ja zostałem zmuszony wybrać drugą opcje. Ten okres rekompensowała mi myśl, że zajmie się mną wybitny specjalista.

       Czas przed rekonstrukcją więzadeł krzyżowych przednich mojego kolana zdawał się chwilami stawać w miejscu. Serio, miesiące spędzone na niecierpliwym wyczekiwaniu upływały bardzo wolno. Przypomnę Wam, że przed kontuzją byłem piłkarzem, bez nieszczerej skromności powiem, że bardzo dobrze zapowiadającym się młodym piłkarzem. Chciałem więc jak najszybciej powrócić do treningów. Szczęście w nieszczęściu, że rehabilitacja pomagała mi w jakimś stopniu zwalczyć problem bardzo dłużącego się czasu. Chwileczkę... Jak to rehabilitacja?! Przed operacją?! Oczywiście, że tak! Nic mi się nie pomyliło. Rehabilitacja przedoperacyjna jest równie ważna co ta, którą zajmiesz się po operacji. Uwierz mi, że należy się do niej przyłożyć, a dzięki temu później będzie luźniej;) Mówiąc później mam na myśli czas po operacji, kiedy to intensywność wymaganych od Ciebie ćwiczeń nie raz spędzi Ci sen z powiek, dosłownie!

       Teraz powiem Ci coś, czego raczej nie usłyszysz od większości lekarzy. Coś, czego mnie nikt w porę nie powiedział, a do dziś żałuję, że nie miałem o tym pojęcia. Otóż...
jeśli w porę (czyt. przed operacją) nie zadbasz o stan mięśni, które odpowiedzialne są za stabilność kolana (czworogłowy uda, dwugłowy uda, łydki) możesz zapomnieć o jakiejkolwiek szansie na powrót do normalnego życia, nawet po perfekcyjnie wykonanej operacji. Sama operacja to zaledwie połowa sukcesu, którym jest przywrócenie się do stanu sprzed kontuzji. W poprawnym funkcjonowaniu stawu kolanowego nic nie zastąpi naturalnych stabilizatorów, jakimi są Twoje mięśnie.

       Żeby jeszcze lepiej uświadomić Ci powagę sytuacji posłużę się przykładem. Pamiętasz okres od razu po nabawieniu się kontuzji? Czas, w którym chodziłeś o kulach, albo nosiłeś nieszczęsny gips? Nie mogłeś wtedy korzystać z mięśni swojej nogi przez mniej więcej tydzień, może dwa, a nawet miesiąc. Czy przypominasz sobie, jak po takim okresie wyglądały mięśnie Twojej kontuzjowanej nogi? Nawet u ludzi, którzy przed kontuzją prowadzili aktywny tryb życia (biegali, jeździli na rowerze, a nawet byli kulturystami) widać wyraźny zanik mięśni. Jeśli akurat znajdujesz się w tym okresie, z ciekawości wykonaj prosty test - wyprostuj nogi w kolanach i jak najmocniej napnij mięśnie czworogłowe w obu nogach. Różnice w objętości mięśni widać gołym okiem. Możesz również zmierzyć i porównać obwód mięśni obu nóg. Po operacji nie będziesz w stanie od razu rzucić się w wir odbudowania mięśni, gdyż należy poczekać na wygojenie się ran, zająć się ćwiczeniami, które przywrócą kąt zgięcia i wyprost, a dopiero później w pełni poświęcić się odbudowie mięśni. Niesamowite, jak szybko postępuje zanik mięśnia. Niesamowite jest również to, jak ciężkim i czasochłonnym procesem jest jego odbudowanie. Nie od razu Rzym zbudowano. Na Twoje mięśnie też potrzeba czasu. 

       Słów kilka o kolanie i jego funkcjonowaniu w okresie pomiędzy nabawieniem się kontuzji, a operacją. Oczywiście uraz kolana stopniowo przestanie o sobie przypominać. Chodzi mi o to, że nie będziesz odczuwał bólu tak częstego i tak intensywnego, jak tuż po nabyciu kontuzji. W moim przypadku ból kolana towarzyszył mi jedynie przez miesiąc. Następne cztery miesiące, dzielące mnie od operacji, byłem w stanie normalnie chodzić, a nawet trochę biegać. Co do biegania, było to jednak niewskazane przez mojego fizjoterapeutę, bo występowała obawa, że przez przypadek krzywo stanę i nabawię się kolejnych uszkodzeń stawu. Ogólnie o uprawianiu sportu nie było mowy, gdyż kolano, mimo że co prawda nie bolało, nie było sprawne. Nie wytrzymałoby obciążeń związanych z uprawianiem sportów, zwłaszcza kontaktowych, typu piłka nożna, ręczna. Jedyną aktywność fizyczną, którą wręcz nakazywał mi fizjoterapeuta było pływanie i jazda na rowerze. Są to właściwie jedyne ćwiczenia, które nie pogorszą stanu Twojego kontuzjowanego kolana, a zadbają o mięśnie nóg. Na tym w głównej mierze polegało budowanie mięśnia przed operacją. Dołączyć do tego trzeba oczywiście typowe ćwiczenia, które wykonywałem z fizjoterapeutą. Ich zadaniem było rozciągnąć mięśnie, poprawić krążenie itp. Niedługo postaram się zamieścić filmiki z takich ćwiczeń, więc pozostańcie czujni;). Na tym właśnie polega rehabilitacja przed operacją. Każdy wysiłek włożony w ćwiczenia przed operacją odwdzięczy się z podwójną siłą po operacji.

Ciąg dalszy znajdziesz tutaj

2 komentarze:

  1. Też jestem na etapie jazdy na rowerze. Ciekawi mnie jakie ćwiczenia wykonywane z fizjoyerapeutą.

    OdpowiedzUsuń
  2. U mnie na szczęście kolana w porządku, ale mam kłopot z tzw. łokciem tenisisty i przyznam szczerze, że czasami nawet nie wiem, w jaki sposób sobie z bóle poradzić. Muszę poszukać jakiś konkretnych metod.

    OdpowiedzUsuń